Wbrew pozorom, temat jakim jest antykoncepcja hormonalna to nie tylko sprawa biologii, medycyny i recept. To także historia wyborów, komfortu, planowania i — nie bójmy się tego słowa — wolności. Kobieta, która decyduje się na antykoncepcję hormonalną, wcale nie musi być osobą żyjącą w związku czy matką trójki dzieci. Może to być studentka, która chce przejść przez studia bez nieplanowanych niespodzianek. Może to być kobieta po czterdziestce, która po prostu nie chce zdawać się na los. I może to być każda inna osoba, która chce decydować o sobie.
Antykoncepcja hormonalna nie jest już domeną gabinetów ginekologicznych z lat 90., gdzie wypisywanie tabletek odbywało się niemal rytualnie: przez fizyczną obecność, badanie i obowiązkową wagę na środku gabinetu. Dziś wystarczy teleporada, wywiad medyczny i kilka kliknięć, by otrzymać e-receptę. Ale zanim zanurzymy się w świat usług telemedycznych, warto zrozumieć samą ideę: jak działają tabletki hormonalne, plastry, wkładki czy krążki dopochwowe? I dlaczego nie każda metoda pasuje do każdego organizmu?
Mechanizm działania antykoncepcji hormonalnej polega głównie na hamowaniu owulacji. Najczęściej stosowane preparaty zawierają połączenie estrogenów i progestagenów, które oszukują organizm, dając mu sygnał, że owulacja już była. A skoro była, nie ma potrzeby kolejnej. Część metod działa również poprzez zagęszczenie śluzu szyjkowego, co utrudnia plemnikom dotarcie do komórki jajowej. Wszystko to brzmi bardzo naukowo, ale w praktyce przekłada się na jedno: skuteczność, wygodę i, niestety, czasami także działania niepożądane.